22 grudnia 2012

Rozdział 6: Tytan i Nekromata



Draco przejrzał się ponownie w lustrze, wywołując śmiech Harry’ego.
- Coś cię bawi Złoty Chłopcze?
- Nie nazywaj mnie tak Fretko.
Malfoy uniósł dłonie w obronnym geście, po czym znowu skierował swój wzrok w stronę zwierciadła i przejechał palcami po włosach, doprowadzając je kolejny raz do ładu.
- Baba.
Mruknął Potter, nieświadomie samemu przeczesując niesforne kosmyki. Po chwili obaj wybuchli śmiechem.
- Ubierz się w końcu.
Powiedział rozbawiony Smok wychodząc z garderoby, a po chwili kierując się do salonu. Schodząc po schodach prowadzących do ich sypialni, zauważył zaciekawione spojrzenia rówieśników. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, o co może chodzić. Przechylił głowę na prawą stronę, patrząc z ukosa na współlokatorów, gdy nagle coś mu zaświtało.
- Harry?! Wyciszyłeś wczoraj pokój?!
- Nie, a powinienem? – dotarł do niego stłumiony głos przyjaciela.
- Nie wiem, pomyśl…
- Cholera!
Usłyszeli jak coś spada, a Draco wywracając oczami szybko wrócił do dormitorium. Machnął różdżką i spojrzał na wściekłego „brata”. Brunet z trudnością opanowywał swoją magię, w czym nie pomagał fakt podwójnej żałoby.
-  Wiesz co oni wymyślili? – spokojny, lekceważący głos Dracona sprawił, że Harry uniósł zaciekawiony brew. Tak, ciekawość pomagała mu przezwyciężyć złość, a blondyn doskonale o tym wiedział.
- Oni myślą,... że my… razem… w łóżku.
W pokoju rozległ się śmiech obu chłopców.
- Serio? – Potter otarł rękawem łzę, która była wynikiem wcześniejszego napadu wesołości.
- Co z tym zrobimy? – albinos uniósł łobuzersko brew, a brunet uśmiechnął się zadziornie w odpowiedzi.


Draco siedział w rogu sofy, ze znudzeniem przeglądając kanały telewizyjne. Nie pytał skąd tu się wziął ten sprzęt, gdyż zdążył już odkryć, iż nie są to zwykłe mugolskie zabaweczki. Nafaszerowane magią odbierały informacje z każdego zakątka magicznej i niemagicznej Anglii. Wątpił, żeby poza miastem zbyt szybko się to przyjęło, ale tutaj można korzystać.
- Gdzie Harry?
Usłyszał nagle dziewczęcy głos. Powoli odwrócił głowę i spojrzał na ciemnowłosą koleżankę.
- Po co ci ta wiadomość An?
Brunetka zmrużyła oczy.
- Nie twoja sprawa.
- Skąd ta pewność? – Draco uniósł zadziornie brew w momencie, gdy zaspany Potter wszedł do salonu.
- Wszystko mnie boli brutalu.
Mruknął rzucając się na sofę i tym samym kładąc głowę na kolanach blondyna.
- Cześć Angel, mój aniele. Jesteś taka śliczna.
Draco zamachnął się i jakby przypadkiem, walnął wybrańca w głowę.
- Auć. Mówiłem, że brutal.
- Nie pozwalaj sobie.
Draco powrócił do przeglądania kanałów telewizora, a Harry spojrzał przenikliwie na stojącą przed nim dziewczynę.
- O co chodzi?
Spytał w końcu. Dziewczyna speszyła się momentalnie. Można było zauważyć jej wahanie.
- Chciałam.. chciałam porozmawiać o moim ojcu.
Brunet na chwilę się spiął.
- Możemy porozmawiać o tym kiedy indziej?
- Nie, żeby on nie chciał wspominać osoby, której śmierć widział zaledwie miesiąc temu- mruknął od niechcenia Malfoy, chciał dodać coś jeszcze, ale do pomieszczenia wszedł Steen i kazał iść za sobą.


- Drodzy uczniowie, jak pewnie wiecie, lub może nie wiecie, jesteście tutaj żeby pogłębić swoją moc i stać się wojownikami. Większość z was zdaje sobie sprawę do jakich grup zostają przydzieleni, gdyż zostało to sprawdzone, gdy ukończyliście piętnasty rok życia. Mamy jednak dwóch wojowników, którzy przybyli do nas pierwszy raz. Uczycie się całe wakacje, by potem wrócić do szkół. - Mówił mężczyzna o ciemnej karnacji. – Wyczytam nazwiska kadetów, którzy będą musieli przystąpić do weryfikacji mocy. – Rozejrzał się czujnie po zebranych, po czym kontynuował. - Harry James Potter, syn Jamesa Charlesa Pottera, wojownika, członek rodziny królewskiej, herbu Czarnego Feniksa.
 Harry stał zawstydzony. Wszyscy na niego patrzyli, jakby był kolejnym z cudów świata. Powinien się przyzwyczaić, ale jednak nadal było to krępujące. Jego zawahanie trwało zaledwie kilka krótkich sekund, i już po chwili kierował się na wcześniej wskazany pentagram. Zacisnął palce jednej ręki w pięść i tuż przed piersią przyłożył ją do otwartej dłoni. Za jego plecami pojawiła się błyskawica, podobna do tej, którą miał na czole, a która teraz, jakby zapłonęła żywym blaskiem.
- Tytan!
Wykrzyknął  mulat wywołując brawa, pogwizdywanie i szepty pełne podziwu.
- Dracon Lucjusz Malfoy, potomek Władcy Smoków, herbu Dwugłowego Węża.
Smok wykonał dokładnie to samo, co jego przyjaciel, a za jego plecami pojawiła się smolisto- czarna mgiełka.
- Nekromata!
Blondyn stanął obok Harry’ego, a widząc spojrzenia innych, szepnął mu do ucha, by ten zachichotał. Chłopak wykonał polecenie, wywołując tym samym dzikie rumieńce na twarzach dziewczyn, a zainteresowanie u chłopaków.


- Harry, Draco, zostańcie jeszcze na chwilę.
Usłyszeli śpiewny głos, odwrócili się. Przed nimi stała królowa we własnej osobie. Kobieta nie wyglądała na osobę powyżej trzydziestki. Miała ciemne długie włosy, podobne do Harry’ego i brązowe oczy.
- Chciałam z wami porozmawiać. Chodźcie .
Chłopcy posłusznie ruszyli za arystokratką. Szybko dotarli do jasnego saloniku, po którym biegała dwójka dzieci. Chłopiec mający około dziesięciu lat i, na oko, pięcioletnia dziewczynka. Usiedli przed kobietą wpatrując się w siebie niepewnie.
- Och, nie bądźcie tacy spięci. Jestem Ariana, twoja matka chrzestna, Harry, i masz się do mnie zwracać po imieniu. Chyba, że będzie tego wymagała sytuacja, wtedy mówisz na per pani lub ciociu, to jeszcze ustalimy. To samo tyczy się ciebie Draco. Jako, że doszły mnie słuchy, iż James uznał cię za swojego syna, stałam się twoją ciotką, a że nie chcę czuć się staro, sami rozumiecie.
Harry zaśmiał się cicho, przywołując tym samym zainteresowanie dziecka. Mała dziewczynka podbiegła do niego zaciekawiona.
- To Rose, córka mojego zmarłego brata, a twojego wuja. Ten mały mężczyzna to Chris, jej brat. Opiekuję się nimi jako siostra króla i następczyni tronu. Biedactwa są sierotami, trzy lata temu ich rodzice zginęli od jakiejś klątwy.
- Kto rzucił klątwę?
Spytał Draco machinalnie, zauważając, że młodziak, stojący jak najdalej od nich, jakby się czegoś obawiał, na wspomnienie rodziców przysunął się.” Skąd ja to znam?”- zaśmiał się w duchu po czym ponownie skierował swój wzrok na królową.
- Jeden ze strażników, dokładnie katów. Pilnował więzienia i najwyraźniej był zdrajcą, a że miał przepustkę do miasta, bariery nie zareagowały odpowiednio. Jednak już się tym zajęłam i nie pozwolę żeby coś takiego wydarzyło się ponownie.
Harry tym czasem z rozbawieniem wpatrywał się w pięciolatkę siedzącą na jego kolanach i bawiącą się jego okularami. Od jakiegoś czasu nie potrzebował szkieł, ale za bardzo przyzwyczaił się do ich obecności, przez co nosił zerówki. Poza tym, nie chciał niepotrzebnych insynuacji i domysłów.
- Dziwne…
Powiedziała zamyślona Ariana patrząc na bratanicę. Powoli przeniosła wzrok na Chrisa, który niepewnie usiadł między przyjaciółmi.
- Co?
Spytał Harry, zdezorientowany słowami kobiety, a Smok zaśmiał się z ironią, sprowadzając na siebie karcące spojrzenie wybrańca.
- Rose nie jest zbyt ufna, podobnie jak Chris,  zazwyczaj potrzeba dużo czasu, żeby do kogoś podeszli, a co dopiero się odezwali, oni jednak szybko wam zaufali.
- Rozpoznaliśmy swoich.
Mruknął jedenastolatek, po czym wywrócił oczami, gdy zobaczył spojrzenie ciotki.
- Harry jest synem Jamesa, jest do niego bardzo podobny, a blondas… sorry, Draco, jest …
- Po prostu przyciąga uwagę, albo będziesz po jego stronie, albo przeciwko niemu.. nie możesz być neutralny.. – dokończył za kuzyna Harry- .. swoją drogą, doskonały wybór, nie chciałbyś mieć w nim wroga, mi wystarczy, że musiałem go udawać, dostawałem 10% tego, co inni przeciwnicy, a i tak mam dość.
- Natura nekromanty – duma w głosie Malfoya była wręcz wyczuwalna.
Na chwilę zapadła cisza, z której tylko Potter był niezadowolony. Miał kilka pytań, ale nie wiedział jak je zadać.
- Aria… Dlaczego, gdy mnie przedstawiali, nie wspomnieli o mojej matce?

--------------
Dziękuję Myszka za zbetowanie rozdziału. :P
AquaLima... dzięki za pomoc w tworzeniu i te twoje pomysły Xd


Prosiłabym o komentowanie mojej pracy. Nie lubię nie wiedzieć, co sądzą o tym inni i na prawdę nie obrażę się za krytykę. Boli mnie, że przy takiej liczbie wejść nie było zbyt wielu odważnych, żeby skomentować moje "dzieło". Nie zmuszam jednak do niczego. Sami zdecydujcie, czy jest to warte zachodu.
Dziękuję tym, którzy zostawili po sobie ślad.  ;*

---------------

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia,  niech w Waszym domowym zaciszu, przy Wigilijnym stole, zapanuje miłość, poczucie radości oraz zgoda, niech rodzinne ciepło was wypełni, a zdrowie nie opuszcza.
Wesołych Świąt!

Christmas at Hogwarts






2 komentarze:

  1. Znakomity pomysł, jestem pełna podziwu, chylę czoło.
    Pozdrowionka.

    AquaLima.

    ps: to kiedy wspólne pisanie?:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz fajne pomysły :D
    Chyba będę tu częściej zaglądać.
    pozdro
    olciaa

    OdpowiedzUsuń