28 stycznia 2013

Rozdział 11: Nowa



Gromada łobuzów wparowała do laboratorium ze śmiechem. Od kiedy wszyscy stali się Podniebnymi Jeźdźcami dogadywali się znacznie lepiej. Nawet Harry i Blaise stali się przyjaciółmi, co wcześniej było nie do pomyślenia. Harry traktował ich wszystkich jak rodzinę, której posiadał wcześniej tylko namiastkę. Draco coraz częściej podrywał Kirę, na co ta reagowała rumieńcami albo żartem. Często też nie zauważała jego podchodów.
- Iście po gryfońsku.
Komentował zawsze takie sytuacje Seth, naśladując przy tym postawę Zabiniego, za co dostawał zwykle kuksańca w bok albo mocnego kopniaka.
- Uspokójcie się diabliki! To eliksiry, nie żadne ćwiczenia fizyczne. Skupcie się.
Słysząc słowa nauczyciela, kadeci parsknęli śmiechem.
- Czy ty naprawdę Peter myślisz, że nam się uda skupić, kiedy Zeus jest taki zabawny ?
Spytała przymilnie Angel.
- Nie mówi się do nauczyciela po imieniu.
Powiedział ktoś z rogu klasy. Po chwili z ciemności wyłoniła się szatynka. Jej mina mówiła, że traktuje to wszystko aż nad wyraz poważnie.
- Do mnie mówi się tylko po imieniu. Jestem jeszcze taki młody. – Powiedział rozbawiony profesor i mrugnął do Black zawadiacko.- Nie widzę tutaj Zeusa, więc sądzę, że możesz się uspokoić.
Stwierdził, a wszyscy zasiedli przy swoich kociołkach. Nagle do Sali wparował Harry.
- Sorki za spóźnienie mistrzu.
Zdyszany podszedł do nauczyciela i wręczył mu plik kartek po czym oparł ręce na kolanach, skulił się i zaczął wyrównywać oddech.
- Po pierwsze, wyjaśnij mi poruszenie twoich przyjaciół...
Spytał, z nieugiętą miną, profesor. Potter wywrócił oczami.
- A po drugie?- wziął głęboki oddech, wyprostował się i spojrzał z całkowitą powagą na starszego od siebie- Te oto szatany rodem z piekła wzięte ubzdurały sobie, w jakże dla nich przezabawny sposób, że urządzą moją imprezę urodzinową, na co ja oczywiście się nie zgodziłem ze względu na ich aż nazbyt wybujałą wyobraźnie, oczywiście, podsycaną bardzo często przeze mnie. Impreza była świetna... Wie pan, o co chodzi. Z resztą. Był tam pan. Chociaż nie wiem ile pan widział.- uśmiechnął się zadziornie.- Nie jest to jednakże jedyny powód. Najjaśniejsza królowa wezwała mnie wczoraj na pogaduszki, a że wróciłem z nich dość zmęczony, a ja nie mam pojęcia co się w ich szalonych głowach roi, to się śmieją. Dodatkowo królowa wezwała mnie jeszcze teraz, co spotkało się z moim jakże ogromnym niezadowoleniem, bo oczywiście uwielbiam pański przedmiot, co powiększyło ich głupkowatą radość.
Nadal stał wyprostowany wpatrując się z wyczekiwaniem w profesora.
- Rozumiem… Usiądź.
Nagle rozległ się śmiech, a Harry jęknął odwracając się powoli w stronę klasy i dopiero teraz zauważając śliczną szatynkę.
- No widzi pan... Ja z nimi nie wytrzymam. Najpierw była sprawa mojego związku ze Smokiem, co pomijam oczywiście, bo sam to wywołałem – uśmiechnął się po huncwocku- ale to już jest przesada. Że ja niby z królową? No proszę. Przecież ona jest jak.. ciotka.
- Bardzo ładna, seksowna, ponętna.. ciotka.
Powiedział Damon ponownie wybuchając śmiechem.
- Zaraz cię zdzielę.
Mruknął podirytowany Zeus.
- On... jest... przezabawny... jak... się... złości... i... jest... podirytowany.
Ignis starała się wyrzucić z siebie słowa pomiędzy kolejnymi salwami rozbawienia.
- Spokój, albo sprawię, że spędzicie tutaj cały dzień, a królowa nie będzie zadowolona, że opuszczacie zajęcia.
Krzyknął w końcu nauczyciel, na co po chwili nastała nieskazitelna cisza. Szybko jednak Ignis i Seth ponownie wybuchnęli śmiechem i wybiegli  z Sali, by wrócić dobrą chwilę później całkowicie spokojni.
- Koniec? Więc zaczynamy lekcję. Straciliście całą godzinę, więc macie jeszcze tylko sześćdziesiąt minut na dokończenie wczorajszego eliksiru. Ruchy!
Zeus usiadł przy stoliku sąsiadującym z tym, należącym do nowej uczennicy. Przyjrzał się jej badawczo. Jej pełne usta aż kusiły, by ją pocałować. Rzęsy zasłaniały oczy, przez co nie mógł dostrzec ich koloru, a rzucały tak wspaniały cień na policzkach, ze z trudem powstrzymał westchnięcie. Pochylił w stronę swojej drugiej sąsiadki, którą była Angel.
- Skarbie... kim ona jest?
Vipera obrzuciła go tylko kolejnym rozbawionym spojrzeniem, po czym spojrzała na spokojną ciemnowłosą.
- Alexis Lima. Córka jednego z nekromatów, więc chyba wiesz, do której grupy należy. Znam ją ze szkoły, nigdy nie opuściła Ville na dłużej niż miesiąc i w celu innym, niż wakacje. Jest strasznie arystokratyczna.
- Kogoś mi to przypomina..
Mruknął i jakby przypadkowo spojrzał na Aresa, na co Vipera pokręciła tylko głową powstrzymując śmiech.
- Chwila... Lima? Przecież Otto Lima uczy nas czarnej magii.
Szepnął zaskoczony brunet.
- To jej wuj.
- Nie lubisz jej, co?
- Tego nie powiedziałam, po prostu nie staram się, żeby ją poznać. Wystarczy mi jedna wspaniała księżniczka.
Uśmiechnęli się i wrócili do pracy, pewni tego, że Peter na nich patrzy.


- Do jasnej cholery! Zeus! Mówię do ciebie!
Draco walnął Harry’ego w tył głowy, nie martwiąc się, czy aby nie zrobił tego za mocno.
- Zakochał się.
Mruknął Devil, gdy Potter rozejrzał się nieprzytomnie po salonie, a jego wcześniej rozmarzona mina przybrała raczej zdezorientowany wyraz.
- Co?
Harry jakby nadal nie kontaktował.
- Stary, zaraz przyjdzie tu Lupin.
Dodał czarnoskóry swoim rozbawionym głosikiem. Ostatnio coraz rzadziej wyglądał na znudzonego, a jak stwierdził Ares, znowu w jego oczach pojawiły się te psotne iskierki, dzięki którym od lat są przyjaciółmi.
- Och. No i muszę się napić.*
Mruknął Harry i przywołał do siebie szklankę z trunkiem.
- Dokończycie wieczorem.- Usłyszeli głos Remusa.- Jak zapewne wiecie, albo dowiedzielibyście się, gdybyście dali Peterowi dojść do słowa, że Alexis Lima od tej pory będzie z wami dzieliła Pokój Wspólny..
- Salon Luniek...- Poprawił go Zeus- …No co? Pokoje Wspólne są w Hogwartcie, kojarzą mi się z nauką. Tutaj jest salon.
- Niech ci będzie, o wielki Apollo.
Mruknął rozbawiony wilkołak wywołując chichot pozostałych (Tylko „nowa” stała spokojnie). Od kiedy Draco zaczął mówić o bogu Apollo jako bogu śliczności, piękności i tak dalej, Harry nie miał spokoju i każdy, kto go tylko chciał jakoś obrazić, albo zirytować, nazywał go właśnie tak.  Dostał też nowy przydomek, Mars. Uzyskał go od Kiry, która uznała, że jest słodki i uwielbia wojnę. Cóż, połączenie boga i mugolskich słodkości .. jakoś to przełknął.
- Nie wytrzymię* 1
Potter zapadł się bardziej w fotelu i spojrzał na przybyszów zakładając ręce na piersi. Nie ukrywał, ze najbardziej interesowała go dziewczyna, no ale nie znał jej, była nowa, nic specjalnego. Często na swej drodze spotykał seksowne dziewczyny. Przyzwyczaił się. Choć może trudno było mu się opanować. Ale od czego są zajęcia z Malfoyem, który był wprost wyprany z emocji i nie pozwalał ich pokazywać. Może nie był mistrzem i od dawna przestał się tym przejmować, ale potrafił to i owo.
- Wracając do tematu. Alex zamieszka z wami, dzieli pokój z Ignis i Viperą, dziewczyny, tylko spokojnie. Od następnego tygodnia wszystkie lekcje macie razem, ale że jest dopiero poniedziałek, to się jeszcze osobno pomęczycie, a nauczyciele będą mieli czas na pogodzenie się z myślą o połączeniu waszej hołoty.  Hmm. To chyba wszystko, jakby co, to wiecie gdzie mnie znaleźć.
Remus zaczął się wycofywać, a Harry dopiero teraz oderwał wzrok od Limy. Podniósł się i podszedł do opiekuna.
- Wiadomo już coś? Cokolwiek?
W jego głosie słychać było ciekawość, ale bardziej wyczuwalny był strach i niepewność połączone ze smutkiem. Mężczyzna tylko pokręcił przecząco głową i wyszedł.
- Witam w naszych skromnych progach.
Powiedział Damon przywołując butelki ognistej. Zeus wywrócił oczami i rozsiadł się w fotelu pokazując dziewczynie, żeby usiadła i się rozluźniła.
                                                                                                                                              
- - - - - - - -
* Częste odpowiedzi moich znajomych na jakąkolwiek uwagę. Zapożyczone z „Kiepskich”
1. Celowy błąd.

-_-_-_-_-_-_-_-
 Stwierdziłam, że dodam ten rozdział dzisiaj. Wszyscy moi znajomi mnie do tego namawiali. Chciałam z tym trochę poczekać bo nie widzę odzewu od was, ale skoro tak... Stwierdziłam, że nie dodam kolejnego rozdziału jeśli nie będzie choć jednego komentarza. Ale wątpię, żebym to przeżyła z AquaLimą, która pilnuje, żebym jednak dodawała. Tak więc.. dla czytających.  Planuję zrobić ok 40 rozdziałów. Jeśli uda mi się przedłużyć historię, to powstanie II tom, jeśli nie, kilka epilogów. Raczej skłaniam się do tej drugiej wersji, bo nie widzę, żeby to kogokolwiek interesowało.
Na szczęście mam napisanych sporo rozdziałów, gdyż w przeciwnym razie musiałabym zawiesić bloga. Skłaniam sie ku temu jednak z powodu braku zbetowanych tekstów.

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział ;) Na razie najlepszy według mnie.Mam nadzieję ,że nasz Apollo będzie w Slytherinie ale zrobisz jak chcesz ^^ Czekam na next !
    Normalnie Nienormalna

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Na twojego bloga trafiłam przed chwilą i to całkiem przypadkowo. Przed chwila przeczytałam wszystko i muszę stwierdzić iż piszesz genialnie. Te sceny i opisy niezmiernie mnie zaciekawiły. Zgadzam się z komentarzem powyżej, ten rozdział jest najlepszy. ; ) Fajnie byłoby gdybyś zeswatała Dracusia, Harry'ego i Apolla z dziewczynami. Haha ; ) Nie mogę się doczekać, aż wrócą do Hogwartu. To się dopiero będzie działo.Pisz,pisz,pisz!Oby tak dalej!Życzę dużo weny i nowych pomysłów.
    Pozdrawiam
    Czarna z bloga
    http://hp-i-straszna-prawda.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń