8 lutego 2013

Rozdział 12: Męczące dni



Harry wśliznął się do pokoju dziewczyn i podszedł do jednej z szafeczek.
- Zeus, ciszej.
Słowa Ignis były przytłumione przez poduszkę. Chłopak rozejrzał się dookoła. Ostatniej nocy ich szóstka nieźle popiła, a Alexis starała się utrzymać z dala od alkoholu jak najdłużej, przez co jako jedyna nie wróciła całkowicie pijana do pokoju. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Co ty tutaj robisz?!
„No pięknie…  Merlinie, za co?”- Potter wywrócił oczami i skierował wzrok w stronę nowej.
- Litości. Jeszcze nie wypiłem eliksiru.
Powiedział i na nowo zaczął grzebać w szufladzie szafki należącej do Angel.
- Są na górze…
Usłyszał i posłał Black pełne wdzięczności spojrzenie. Uniósł się w powietrzu, by sięgnąć po fiolki. Rzucił po jednej każdej z dziewczyn.
- No,no skarbie. Świetnie wyglądasz.
Spojrzał w dół słysząc ten komentarz z ust Vipery. Wywrócił oczami. Miał na sobie tylko bokserki, bo nie chciało mu się przed snem szukać pidżam. Z resztą, kto by się w takim stanie tym przejmował. Chciał odpowiedzieć coś równie miłego, gdy nagle usłyszał zdenerwowany głos Limy.
- To jest pokój dziewczyn! Powinieneś pukać! W ogóle, nie powinno cię tu być!
- Wy też mnie wyganiacie?
Przybrał minę zbitego psa patrząc na przyjaciółki. Kira pokręciła głową i ruchem ręki przywołała go do siebie. Szybko znalazł się obok dziewczyny i położył obok, wtulając się w nią.
- Ja tu jestem jako brat i przyjaciel. Poza tym.. nie posiadasz niczego, czego już bym nie widział… o znamionach, tatuażach, kolczykach.. jeszcze zdążę się dowiedzieć.
Uśmiechnął się po diabelsku, co ostatnio robił coraz częściej.
- Zachowujesz się jak Seth.
Potter zerwał się przerażony. Porównywać go do Setha? Niedoczekanie.
- Ta zniewaga krwi wymaga.
Wyszeptał, w swoim mniemaniu, przerażającym głosem, po czym rzucił się na Angel. Ich starcie przypominałoby niezwykle krwawy pojedynek, gdyby nie fakt, że tak naprawdę tylko się łaskotali.
- Też cię kocham siostrzyczko!
Powiedział nagle zwisając nad nią.
- Wyjdź stąd patafianie*!
Krzyknęła ponownie Alex. Zeus spojrzał na nią z radosnym uśmiechem.
- Wyglądasz ślicznie jak się denerwujesz. Umówisz się ze mną?
Dziewczyna posłała mu groźne spojrzenie więc brunet udając przestraszonego, choć z wielkim bananem na twarzy, wybiegł z pokoju zabierając dawki eliksirów dla kolegów.
- Zajęcia o 10. Lupin przesunął. Macie tylko godzinę.
Powiedział pokazując się jeszcze na chwilę w drzwiach by szybko umknąć.


Alexis podirytowana związała swoje długie włosy. „Jak on śmiał? Przecież to nie przystoi! Tak nie można! Uh. On jest taki irytujący. Nie, nie umówię się z tobą Zeusie. Prędzej piekło zamarznie.” Dziewczyna nie potrafiła opanować złości na chłopaka. Dla niej zachowywał się tak.. tak.. brak słów.
- Śniadanie cię ominie Bella.
Prychnęła cicho pod nosem słysząc Viperę. Zyskała ten przydomek na imprezie. Nie była pewna, dlaczego akurat ten, ale nie miała zamiaru się kłócić. Cóż, było całkiem znośne. Szybko wyszła z garderoby i poprawiając bluzkę wyszła do salonu, gdzie, jak się dowiedziała, jadano.
- Dlaczego nie idziecie do jadalni?
Spytała. Rozejrzała się dookoła. Każdy chłopak ubrany był w szare dresy i czarną koszulkę. Tylko rysunki i znaki na strojach się różniły.
- Bo tak wygodniej.
Wzruszył ramionami Seth. Lima spojrzała na niego spod przymrużonych powiek. Zrozumiała dlaczego. Tutaj mogli się nie przejmować etykietą, rozłożyć się wygodnie i jeść co im się podoba. Rozmawiać swobodnie na każdy temat. Tam, w towarzystwie królowej i innych mieszkańców zamku, musieliby trzymać się etykiety.
- Wygrałem!
Krzyknął  z satysfakcją Devil patrząc na blondyna. Ares prychnął tylko cicho.
- Dlaczego mi to zrobiłeś Apollo? Nawet nowa przyszła wcześniej od ciebie...
Alex skrzywiła się widząc radosnego Zeusa, Apollo czy jak mu tam.
- Wybacz... miałem pewne problemy... – Harry spojrzał na Bellę niepewnie po czym usiadł obok Angel.



- Kiedy?
Harry spuścił głowę i zaczął wpatrywać się w buty. Dopiero słysząc kolejne ponaglenie Damona, westchnął cicho i mruknął coś pod nosem.
- Powtórz.
Odezwał się Draco nieźle podenerwowany.
- W piątek, nie wiem dokładnie o której, ani gdzie. Nie wiem ilu ich będzie, ale chyba będziemy musieli poprosić o pomoc.
Głos Pottera nadal był cichy i drżący, jakby nieobecny.
- Zeus, na pewno dasz radę? Wiesz, że możesz opuścić dzisiaj zajęcia, Remus da ci alibi.
Angel przytuliła kuzyna, a ten uśmiechnął się ciepło i pogłaskał ją po włosach.
- Nie mogę siostrzyczko. Zorientują się, jeśli będę za każdym razem opuszczał zajęcia, a szykuje się bolesny tydzień, skoro już teraz…
Ignis prychnęła cicho.
- Czy on nie może dać ci spokoju?
- Bez obaw. Zabiję drania i będziesz mogła spać spokojnie. Idę pomęczyć profesorów.- Potter ruszył korytarzem, zatrzymał się tuż przy ciemnym, niewielkim zaułku, spojrzał tam niepewnie, po czym odwrócił się do przyjaciół.- Nie szukajcie mnie dzisiaj. Mam plany..
- Jak coś znajdziesz, to daj znać.
Powiedział jeszcze Damon nie pozwalając odezwać się Blaise’owi, a Harry usłyszał te słowa lekko przytłumione zbyt dużą odległością.


Alexis obserwowała Zeusa przez wszystkie zajęcia. Pech chciał, że ten był tytanem, więc musiała się z nim męczyć. Tylko dwie godziny wytchnienia ( Opieka nad zwierzętami, Magia umysłu). Co pół godziny słyszała coś w stylu „Bella, umówisz się ze mną?”, „Jesteś taka śliczna”, „Uszczęśliwisz mnie? Daj buziaka.” Za każdym razem jednak, chłopak widząc jej wzrok, robił skruszoną minę, przepraszał, i powracał do stanu błogiego zadowolenia. Tyle przynajmniej wyrażała jego twarz, gdy manewrował magią, mieczem lub swoim ciałem w walce. Musiała przyznać, że wcale nie jest takim idiotą, jakiego czasami zgrywał. Być może, było to częścią jego natury, ale nie był całkowicie skazany na to miano, choć ona nie mogła się do tego przyznać.


Kolejne dni mijały całkiem spokojnie. Harry codziennie wracał późno do kwater kadetów, niepokojąc tym wszystkich. Budził się dość późno, prawie nie jadał, zazwyczaj wypijał tylko kawę. Na zajęciach wykonywał wszystko machinalnie, ale nauczyciele przymykali na to oko.
”Dziwne”- pomyślała Bella, gdy w czwartkowy poranek, zamiast przywitać ją standardowym „Hej ślicznotko, wyjdziesz za mnie?”, opadł półprzytomny na wolny fotel i zamknął oczy.
- Harry, przemęczasz się.
Powiedziała zmartwiona Vipera. Alexis mogła spokojnie stwierdzić, że tylko do wybranych mogła mieć jakiekolwiek odruchy czułości. Potter jednak miał chyba jakieś względy, bo nawet Seth nie był obdarowywany tak empatycznym spojrzeniem.
- Robię, co mogę. Prawie złamałem zabezpieczenia. Udało mi się skontaktować z Ronem i Herioną.. Nie pytaj. Uwierzyli, że to ja zabiłem Bellatrix, a z domu uciekłem tylko po zemstę. Obwiniają mnie o Syriusza. Dodatkowo wierzą, że jestem blisko przyłączenia się do Czarnego Pana. Aha. Jutro przed północą. Dacie radę?
Uniósł leniwie powieki. Chłopcy kiwnęli głowami, a Vipera i Ignis spojrzały na siebie niepewnie.
-Spróbujemy.
- Mogłem poczekać, aż ślicznotka przestanie się tak na mnie gapić, albo przynajmniej stosownie ją przywitać nie? Nadrobię to..- ziewnął zakrywając sobie usta dłonią- Wymęczył mnie gad. Nie idę na zajęcia, nie dam rady. Postarajcie się wymknąć.
Powiedział i chwiejnym krokiem ruszył do swojego pokoju.


Zbliżał się wieczór, a Harry nie miał ochoty wracać do środka. Rozkoszował się widokiem zachodzącego słońca, co jakiś czas odpowiadając przyjaznym sykiem do rozmawiającego z nim węża. Uwielbiał chwile wytchnienia, ale Voldemort nie dawał mu ich zbyt wiele. Z błogiego spokoju wyrwał go kobiecy krzyk. Pożegnał się z ogrodowym wężem i pędem ruszył w stronę dobiegającego dźwięku. Stanął jak wryty widząc, jak jadowita żmija owija się wokół nogi Alexis. Zaklął cicho i wkurzony podszedł do dziewczyny łapiąc  ją w pasie.
- Csi. Spokojnie. – wymruczał jej do ucha po czym spojrzał groźnie na węża – Ssspiepssszaj stąd gnido, jak śssssmiesssssz? Jesssteśsss na moim terytorium, nie waż sssię nikogo atakować. – wysyczał.
- Wybacz panie.
Odpowiedział wąż i szybko odpełzł.
- Wszystko w porządku?
Spytał Zeus mierząc dziewczynę niepewnym wzrokiem. Ta wyrwała mu się.
- Możesz być z siebie dumny, zgrywasz wielkiego bohatera, co Potter? Najpierw nasyłasz na mnie to coś, a potem mnie ratujesz? Tak chciałeś to nadrobić?
Harry stał osłupiały, wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą stała Lima. Po tym jak dziewczyna uderzyła go w twarz i odeszła, nie wiedział, co ze sobą zrobić. 
 
---------------
*Pomysł AquaLimy. Często wyzywa tak ona swoją siostrę.

 Myszka dała radę mi to sprawdzić. Bardzo dobrze, Dziękuję :*



Normalnie Nienormalna, myślałam nad przeniesieniem Harry'ego do Slytherinu, ale nie pasowało mi to do fabuły, więc pozostanie Gryfonem. Co prawda, nie zrobiłoby to większej różnicy, ale jakoś nie mogę sie przestawić choć sama chętnie bym go tam widziała.

Czarna, mam nadzieje że paringi, które planuję, przypadną ci do gustu.

2 komentarze:


  1. Sorry, że śmiecę pod notką, ale nie widzę spamownika.
    [SPAM]

    Powstało wiele historii o słynnym Harrym Potterze, Wybrańcu, który ma pokonać Czarnego Pana. Ale czy musi? Co jeśli okaże się, że Albus Dumbledore nie jest miłym staruszkiem, a groźnym manipulatorem? Co jeśli się okaże, że Lord Voldemort nie chce już zabić Chłopca-który-przeżył? Co jeśli Wybraniec zasmakuje potęgi czarnej magii? Co jeśli dowie się prawdy, której nigdy nie miał poznać? Co ukrywano przed Potterem przez ponad piętnaście lat?

    Zaciekawieni?

    Wejdź i razem z Harrym udaj się na poszukiwanie prawdy...

    http://odszukac-prawde.blogspot.com/

    Z góry przepraszam za SPAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej już zaczęłam czytać Twojego bloga, dzisiaj patrzę a tu już tyle rozdziałów jest. Fajny masz pomysł z tym miastem i że Harry ma swoją własną stronę. Bardzo oryginalny symbol wymyśliłaś do opowiadania. Pentagram, z mrocznym znakiem :D Bardzo fajne opowiadanie. Czekam na ciąg dalszy :D
      Pozdrawiam, Cruciatrus

      Usuń