2 marca 2013

Rozdział 15 : Bal



- No opowiadaj Harry.
James usiadł przed synem i spojrzał na niego z rosnącym zaciekawieniem. Draco wybuchł śmiechem, a obaj Potterowie spojrzeli na niego z niewiedzą na twarzach.
- Jak.. on.. zacznie.. opowiadać.. to ja… padnę..
Mówił nie przestając się śmiać, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Rogacza.
- Mam nadzieję. Jesteście drugim pokoleniem huncwotów na Merlina.
Zaśmiał się Syriusz rozkładając wygodniej na kanapie.

- Wiesz już, którą zaprosisz na ten cały bal?
Damon znudzony wpatrywał się w kominek w salonie.
- Zastanawiam się nad De La Vegą.
Mruknął Harry po raz kolejny podrzucając magiczną kulkę.
- Ja nie mam pojęcia..
- Sprawdź, która jest wolna, zaproś najlepszą..
- Łatwo powiedzieć.
- To zaproś Limę. I tak będziesz Tańczył z każdą, a z nią będziesz pewien, że zero nadziei na coś głębszego.
Potter wzruszył ramionami.
- Przestała cię już interesować?
- Nie, nadal mi się podoba… ale przejdzie mi, skoro ona nie chce…

- Trzymajcie się mistrzów, wbrew pozorom, można się tutaj zgubić.
Mina Blaise’a była całkowicie poważna  i gdyby nie rozbawiony głosik i iskierki w oczach, można byłoby mu uwierzyć.
- Podzielmy się na grupy. Kira, Draco i..
Harry wydawał się być znudzony.
- Ja! – Krzyknęła Angel zwracając na siebie chwilową uwagę przechodzących obok czarodziejów.- No co? Nie wytrzymam z moim braciszkiem.
- I dlatego mnie zostawiasz? No dobra.. To Kira, Draco i Angel idą razem, nie jęcz blondasie, idziesz z Ignis, ciesz się.. chciałem ci wcisnąć Damona, ale kurde się wyrwała. No dobra. Z wami pójdzie jeszcze Blaise. Reszta ze mną.
Potter wywrócił oczami i rozejrzał się dookoła. Hogsmeade nie zmieniło się wcale od kiedy był tu ostatni raz. Uśmiechnął się zadziornie.
- Ty coś kombinujesz.
Stwierdził Seth, gdy oddalili się od przyjaciół i weszli do Esów i Floresów.
- No co? Czasem trzeba.
Obaj uśmiechali się teraz po diabelsku, na co Alexis zadrżała, nie chcąc być tego świadkiem.
- Spokojnie mała.. my tylko trochę się powygłupiamy.
Black ruchem ręki odesłał zakupione rzeczy do zamku
- Wiem! Idziemy do Wesleyów. Tych bliźniaków, wiesz.. oni i Ginny nie wierzą w kłamstwa.. no i są.. podobni do nas.
- Już się boję. – mruknęła Lima, karcąc się w duchu, że nie zaprotestowała na takie towarzystwo.
- Robimy dobre wejście!
Mruknął Seth i poruszył znacząco brwiami. Harry stanął przed Blackiem i udał że zapala motocykl, co zrobił również jego kolega. Przechylali się i wili w przeciwne strony w tanecznym ruchu, kierując się do sklepu.
- Harry Potter!
Usłyszeli krzyk dziewczyn i zatrzymali się momentalnie. Bella spojrzała na nich zaskoczona po czym przeniosła wzrok na piątkę piętnastolatek. Zeus wyszczerzył się uroczo, co nawet ona musiała przyznać.” Nie, stop! On nie jest uroczy”- próbowała sobie wmówić, a jednak nachodziła ją złość, gdy widziała, jak ten przytula każdą z nich.
- No hej. Poznajcie Damona Blacka.. tak, syna tego Blacka – wyprzedził pytanie - Jest wolny, napalony i uwielbia się przytulać.
O dziwo dwie dziewczyny od razu zaczęły łasić się do Setha, z czego ten był nad wyraz zadowolony. Harry pogrążył się w cichej, choć krótkiej rozmowie z jedną z nastolatek, by po chwili złapać przyjaciół za rękawy i pociągnąć za sobą.
- Reszta już na nas czeka.. Bliźniacy mnie zabiją skoro ich nie odwiedziłem… Wiem! Wy idźcie, a ja do nich pójdę i dołączę za godzinkę… No dobra, chodźcie ze mną.

- Gdzie idziesz Harry?
Draco opierał się o ścianę i najwyraźniej czekał na Kirę, którą zaprosił na bal.
- Pod Salę Balową. Tam mam się spotkać z Roksi.
Odpowiedział chłopak, poprawiając swój strój. Ubrany był w opięte czarne spodnie, biało- czarną koszulę w kratę i czarną kamizelkę.
- Wyglądacie bosko. Pokażcie się no.
Wyjąkała Ignis oglądając swoich przyjaciół od stóp do głów. Draco miał na sobie ciemne spodnie, błękitną koszulę i czarodziejską szatę wyjściową, co pasowało do niebieskiej sukni Kiry. Blaise Miał na sobie ciemno-szarą marynarkę, tego samego koloru spodnie z kantem i t-shirt  z herbem jego rodziny, którym był miecz skrzyżowany z  różdżką. Obok niego stanęła Angel w zwiewnej, białej sukience. Damon ubrał się na czarno, a szatański uśmieszek tylko potwierdzał słowa: „Jestem Black”. Alexis założyła fioletową  sukienkę z rozcięciem, a we włosy wplotła lilię.
- No dobra.. ja lecę bo mi dziewczyna zwieje..
Zaśmiał się Zeus i wyszedł spokojnie z pokoju, a za nim jego przyjaciele.


Harry wszedł do Sali Balowej wraz ze swoją partnerką. Roksana  De La Vega, śliczna blondynka o niebieskich oczach, ubrana była w ciemną, zwiewną suknię, sięgającą do kostek. Potter szedł dostojnie przez całą salę mijając kolejne pary i kłaniając się jak na księcia przystało.
Ogromne okna po bokach pomieszczenia wpuszczały wieczorne światło księżyca, dodając magicznego uroku temu już i tak niesamowitemu miejscu. Z sufitu zwisały dwa kryształowe żyrandole mieniące się swoim blaskiem. Po bokach, naprzeciwko siebie, stały dwa rzędy kolumn, jakie stosowano w starożytnym budownictwie, na cześć bogom. Kolumny te stanowiły barierę między stolikami a parkietem, który był teraz opustoszały i przygotowany na przyjęcie najważniejszych gości. Zeus zdawał sobie sprawę, że jako książę, dziedzic korony, musi przejść w tym „orszaku”, i o ile kiedyś by się speszył, teraz szedł dumnie, z uniesioną głową, nie zwracając uwagi na spojrzenia innych. Stoliki pokryte były białymi obrusami, co kontrastowało z czarną podłogą i ciemną zastawą. Na samym końcu Sali, zwyczajowo stał misternie rzeźbiony tron, a na nim zasiadała królowa, w swej czerwonej sukni. Towarzyszył jej Remus ubrany w elegancką, wieczorową szatę czarodziejów. Obok, przy stole królewskim, siedział James Potter, który ubrany identycznie jak syn, posyłał potomkowi rozbawione spojrzenie. Jego partnerką była jakaś arystokratka, której cappucinowa suknia idealnie pasowała do jej jasnych włosów. Po drugiej stronie zasiadał Syriusz, podobnie jak Seth, ubrany na czarno, co przy jego dość długich, czarnych włosach, nieźle się komponowało. Przybył na bal z Margaret Fox, matką swoich dzieci. Śliczna kobieta o ciemnych włosach szeptała coś właśnie do partnera, a jej brązowa suknia idealnie przylegała do ciała.
Harry usiadł na swoim miejscu, tuż obok Draco. Dojrzał kątem oka siadającego na mniejszym tronie Chrisa, który patrzył na wszystkich z dumą. Rose od razu do niego podbiegła.
- Harruś. Zobacz jaką mam śliczną sukienkę.
Obróciła się dookoła pokazując się cała w różu. Wyglądała przesłodko.
- Wyglądasz wspaniale różyczko.
Szepnął i odesłał do królowej obiecując jej później więcej uwagi. Musieli trzymać się zasad i etykiety. Kiedy pięciolatka dotarła do swojej ciotki u usiadła na swoim małym troniku, królowa podniosła się unosząc kielich.
- Wznoszę toast za moich bratanków: Harryego Pottera, Chrisa Pottera i Dracona Malfoya, którzy po wakacjach spędzonych w domu wyruszają do Hogwartu. Ten bal to forma pożegnania ich.
Zebrani podnieśli kielichy pozdrawiając wymienionych i upili łyk. Ariana jednak nie usiadła.
- Wznoszę również toast za szybki powrót do zdrowia mojego kuzyna, Jamesa Pottera, tytana, oraz przyjaciela, Syriusza Blacka, nekromantę.
Wszyscy powtórzyli pozdrowienie.
- Bawmy się.
Usłyszano jeszcze i po chwili rozbrzmiała muzyka gdzieniegdzie przerywana cichymi rozmowami.

- Mogę panienkę prosić do tańca?
Harry ukłonił się przed Alexis wyciągając dłoń w jej stronę. Uśmiechnął się, gdy dziewczyna przyjęła zaproszenie. Zaczęli wirować po parkiecie w rytmie muzyki. Harry nie musiał się starać by dobrze wypaść. Doskonale wiedział, że zna kroki i się nie pomyli. Mógł więc spokojnie patrzeć na partnerkę z błogim, a jednocześnie arystokrackim, uśmiechem na twarzy.
- Co? – Spytała nagle dziewczyna, speszyła się i na nowo zaczęła.- Dlaczego mi się panicz przygląda?
Potter wywrócił oczami. To całe „panicz” słyszał już dzisiaj chyba milion razy i wiedział, że przyjaciele mu nie odpuszczą. No pięknie, kolejna ksywka do kolekcji.
- Zastanawiam się, jakim cudem jesteś taka ładna.
Wygiął uroczo usta i obrócił ją wokół własnej osi by znowu pochwycić ją w ramiona.
- Ja… Chciałam cię przeprosić.
Chłopak westchnął cicho.
- Nie masz za co. Byłaś wystraszona, nie wiedziałaś co zrobić, a gdy zobaczyłaś, że ktoś zauważył twój strach, starałaś się na kogoś to wszystko zgonić. Wyszło na mnie. Przyzwyczaiłem się,  Draco robi tak cały czas.
Starał się zbagatelizować sytuację, choć przed sobą musiał przyznać, że go to zabolało. Jednakże kolejne wydarzenia tamtego dnia, przyćmiły ten ból pogłębiając jego smutek. Bo czymże jest bezpodstawne oskarżenie przy stracie gruntu pod nogami.
- No tak, ale przepraszam, poniosło mnie.
- Nie rozmawiajmy o tym.

- Odbijany.
Mruknął wesoło bliznowaty i pociągnął Angel za rękę uwalniając ją z objęć Blaise’a. „Oj, coś się kroi”- pomyślał z rozbawieniem i zakołysał ciałem kuzynki w spokojnym tańcu.
- No i jak braciszku?
- Zmęczony? Nogi bolą? Och, jest wspaniale. Mogliby wydawać takie bale na moją cześć co jakiś czas.
Zaśmiał się chłopak odchylając przyjaciółkę do tyłu.
- Słyszałeś o twoich planowanych zaręczynach?
- Tsa. Ale to nie jest temat na tak przyjemny wieczór.
Uśmiechnął się łobuzersko i pociągnął dziewczynę za sobą do stolika.

Alexis obserwowała Pottera przez dłuższy czas siedząc przy stoliku lub wirując po parkiecie. Z Damonem przetańczyła wiele piosenek i nie mogła mu odmówić gracji, ale to Harry w jakiś sposób ją tego wieczoru przyciągał. Zatańczył już chyba z każdą dziewczyną na sali, a jeszcze miał mało. Miał przy tym taki anielski uśmieszek, którym przyciągał innych, że śmiało mogła powiedzieć, iż jest demonem seksu. Starała to sobie jednak wybić z głowy. „On mi się nie podoba”- powtarzała sobie w myślach przełykając trunek.

- Zaczynam się nudzić.
Stwierdził Syriusz, rozglądając się po pomieszczeniu. Było już grubo po północy. Nie mógł zaprzeczyć, bawił się wspaniale, ale lata w Azkabanie, a potem to całe zapominanie wszystkiego sprawiło, ze zatęsknił za szkolnymi wygłupami, które zawsze odrywały jego myśli od problemów.
- Myślisz o tym samym, co ja?
Spytał James, poruszając przy tym sugestywnie brwiami.
- No nie. Jesteście dorośli. Powinniście być bardziej dojrzali.
Mruknął pod nosem Remus. W duchu jednak musiał przyznać, że również tęsknił za wybrykami kolegów. Trójka Huncwotów zaczęła szeptać między sobą, nie wzbudzając żadnych podejrzeń. Po chwili uśmiechali się jak gdyby nigdy nic. Może trochę zbyt grzecznie, jak na nich.
Nagle na środku Sali coś eksplodowało. Kolorowe światełka wydobywały się z podłogi by powędrować pod sufit tworząc wspaniałe wzory. Przy tym fajerwerkowym obrazie niewielu zauważyło, że przyjaciele przybijają sobie piątki zadowoleni. Bynajmniej, nie chodziło o sam pokaz. Stroje każdego bowiem zmieniły się na klubowe, fryzury przestały być nienaganne i grzeczne a sama muzyka zmieniła się na rock’ową.
- Jesteście niemożliwi.
Huncwoci usłyszeli głos Harry’ego i razem z nim zaczęli się śmiać.
_ - _ -_-_-_-_

~ Och. No muszę wstawić tutaj te suknie, o których mowa.
Angel: <klik>
Kira: <klik>
Alexis: <klik>
Roksana De La Vega: <klik>
Ariana: <klik>
Margaret Fox: <klik>

Tak wyobrażam sobie Roksanę De La Vega: <klik>

___________
Brak Bety... 
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, gdyż mam zbyt wiele nauki na najbliższe tygodnie a chciałabym poprawić kilka rzeczy.
Proszę o opinię....

2 komentarze:

  1. Pieknie oby tak dalej."D

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo podoba mi się twój blog pisz dalej czekam na następny rozdział hehe ty kocie

    OdpowiedzUsuń