- Aria coś kombinuje. Ten jej uśmieszek…
Harry zadrżał, wyśmienicie udając strach przed pomysłami matki chrzestnej.
- Ja bym się na jej miejscu tak nie cieszył.
Mruknął Damon, wyginając niewinnie usta.
- A to dlaczego?
Kira przestała obserwować peron i z zaciekawieniem spojrzała na przyjaciela.
- Bo oddaje Chrisa w nasze ręce. Nieważne, do którego domu trafimy i tak musimy go pilnować, a przy tym demoralizacja jest nieunikniona.
Powiedziała Angel z całkowicie poważną miną, co tylko potwierdzało jej słowa. Chłopak będzie miał ciekawy rok szkolny.
- Dobra, cicho. Bo się rozmyśli. Już i tak dała mi ultimatum… Ma być cały i zdrowy, nie opuszczać zbyt wielu zajęć, odrabiać lekcje, a ja biedny mam go przypilnować.
Mruknął Potter wtulając się w ramie Dracona, który jęknął jak męczennik.
- Dobra, dobra.. do którego przedziału wchodzimy? Tym razem Harruś siedzisz z nami, bo cię wystawili.
Blaise z niezadowoloną miną wskazał na Hermionę i Rona, którzy spojrzeli na nich z lekkim strachem i niepewnością. Oboje szybko odwrócili się speszeni i weszli do pociągu. Harry westchnął cicho.
- Pięć lat przyjaźni szlag trafił przez moją głupotę i głupie artykuły..
Westchnął na co Alexis prychnęła cicho. „Nic nowego”- pomyślała, a reszta jak na zawołanie posłała jej karcące spojrzenie.
- Dobra, idę po mistrzunia bo nam ekspres ucieknie.
Mruknął Zeus i popędził w stronę królowej, która nie mogła oderwać się od swojego bratanka.
Harry zadrżał, wyśmienicie udając strach przed pomysłami matki chrzestnej.
- Ja bym się na jej miejscu tak nie cieszył.
Mruknął Damon, wyginając niewinnie usta.
- A to dlaczego?
Kira przestała obserwować peron i z zaciekawieniem spojrzała na przyjaciela.
- Bo oddaje Chrisa w nasze ręce. Nieważne, do którego domu trafimy i tak musimy go pilnować, a przy tym demoralizacja jest nieunikniona.
Powiedziała Angel z całkowicie poważną miną, co tylko potwierdzało jej słowa. Chłopak będzie miał ciekawy rok szkolny.
- Dobra, cicho. Bo się rozmyśli. Już i tak dała mi ultimatum… Ma być cały i zdrowy, nie opuszczać zbyt wielu zajęć, odrabiać lekcje, a ja biedny mam go przypilnować.
Mruknął Potter wtulając się w ramie Dracona, który jęknął jak męczennik.
- Dobra, dobra.. do którego przedziału wchodzimy? Tym razem Harruś siedzisz z nami, bo cię wystawili.
Blaise z niezadowoloną miną wskazał na Hermionę i Rona, którzy spojrzeli na nich z lekkim strachem i niepewnością. Oboje szybko odwrócili się speszeni i weszli do pociągu. Harry westchnął cicho.
- Pięć lat przyjaźni szlag trafił przez moją głupotę i głupie artykuły..
Westchnął na co Alexis prychnęła cicho. „Nic nowego”- pomyślała, a reszta jak na zawołanie posłała jej karcące spojrzenie.
- Dobra, idę po mistrzunia bo nam ekspres ucieknie.
Mruknął Zeus i popędził w stronę królowej, która nie mogła oderwać się od swojego bratanka.
- Pytanie czy zadanie?
Alexis z obojętnym wyrazem twarzy patrzyła na Harry’ego, który zastanawiał się nad wyborem opcji. Chris leżał między torbami i z rozbawieniem wpatrywał się w grę, jaką postanowili sobie urządzić starsi. On sam wolał patrzeć, ale reszta miała niezły ubaw, kiedy wykonywała powierzone zadania, lub odpowiadała na pytania. Co do drugiego, rzadko ktoś je wybierał, bo bali się ujawnić.
- Pytaj..
Mruknął w końcu starszy z Potterów, zapewne bojąc się pomysłów koleżanki.
- Jaki jest twój największy sekret?
Zeus zamarł bez ruchu tępo wpatrując się w Dracona, który z zainteresowaniem spojrzał w zielone tęczówki kolegi.
- Nie musisz o tym mówić. Wystarczy, żebyś zdjął jakąś część garderoby. Znasz zasady.
Westchnął w końcu blondyn. On sam, osobiście, znał odpowiedź na pytanie.
- Tchórzysz?
Spytał z zadowolonym uśmieszkiem Zabini, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Nie tchórzę.- brunet wziął głęboki oddech i spojrzał na krajobraz za oknem.- Kiedy trafiłem do Dursley’ów, oni myśleli, że byłem tam przez cały czas, że zgadzałem się na.. wszystko. Wuj… prawie mnie zgwałcił, ale posłałem w niego słabe, bezróżdżkowe crucio.
Chłopak przełknął nerwowo ślinę.
- Słabe? Człowieku, on się przez tydzień ruszyć nie mógł.
Mruknął Ares, na co Harry zachichotał i już z wcześniejszym błyskiem w oczach zakręcił butelką.
- Prawda czy wyzwanie? Pytanie czy zadanie? Wybieraj Kiruś, zobaczysz, co się stanie.
Ignis zaśmiała się i mruknęła ciche „wyzwanie”.
- Więc.. Co by tu.. Wiem. Pocałuj, proszę cię, Dracusia i oceń go w skali od 1 do 10.
Steen siedziała jak spetryfikowana, a jej policzki pokryły się czerwienią. Draco mruczał coś pod nosem, co można było uznać za groźby. Po chwili Ignis przysunęła się do Aresa, a ich usta złączyły się w pocałunku.
- Możecie mnie teraz nazywać Apollo, pozwalam. Bo, czyż to nie jest piękne?
Westchnął Harry mimowolnie patrząc na Limę, po chwili jednak odwrócił wzrok w stronę drzwi, które otworzyły się, a ich oczom pokazała się dwójka z dawnego Złotego Trio. Blondyn niechętnie oderwał się od dziewczyny i sadzając ją sobie na kolanach, spojrzał na intruzów.
- No proszę, proszę. Szlama i Zdrajca krwi. Czego tu szukacie? Z tego co wiem, nikt was tu nie chce.
Malfoy był w swoim żywiole. Z typowym dla siebie, ironicznym uśmieszkiem, mierzył przybyszów wzrokiem. Harry zaś nie ukrywał złości i zacisnął dłonie w pięści.
- Spadaj Fretko. Cześć Harry, możemy porozmawiać?
Wesley rozejrzał się po przedziale i raz po raz posyłał innym wrogie spojrzenie. Zeus uniósł brwi i spojrzał na dawnych przyjaciół.
- Dla was, pan Potter. Nie rozmawiam ze zdrajcami.
Brunet rozłożył się na swoim miejscu i ze spokojem obserwował zaczerwienione twarze gryfonów. Wstyd, strach, poniżenie przed ślizgonami, złość? Zapewne wszystko na raz kłębiło się w tym szkarłacie.
- My zdrajcami? To ty zadajesz się z tym.. tym.. Malfoyem.
Wybuchnął Ron.
- Och, nie wspomniałeś o Zabinim. Przypominam ci, że to ty zostawiłeś naszą przyjaźń po tym, jak dowiedziałeś się o mojej ucieczce od mugoli i śmierci Bellatrix. Och, z miłą chęcią bym ją zabił, ale ktoś mnie ubiegł, i dobrze, bo gdybym ją dorwał, nic by z niej nie zostało. – Uśmiechnął się zadziornie.-Oni pomogli mi uciec, oni nauczyli mnie, jak przetrwać na Nokturnie i to oni pokazali mi, co to przyjaźń, więc z łaski swojej, zabierz stąd te swoje rude kłaki, bo mi się niedobrze robi jak na ciebie patrzę. Co do ciebie Granger. Myślałem, że jesteś mądrzejsza. Najwyraźniej wiedza książkowa nie przekłada się na inne dziedziny.
Hermiona chciała coś powiedzieć, ale Angel ją wyprzedziła.
- Dobra. To kto teraz kręci?
Ignis wzięła do rąk butelkę wtulając się w Draco. Wszyscy ignorowali przybyszów, a Chris prychając cicho zsunął się ze swojego miejsca i wypchnął niechcianych gości na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
- No co? Jak ich nie ma jest zabawniej, no i ta czupryna, od tej pory nienawidzę rudego. No proszę was.
Jedenastolatek zaśmiał się cicho i znajdując wolne miejsce, wcisnął między Damona, a Harry’ego.
Alexis z obojętnym wyrazem twarzy patrzyła na Harry’ego, który zastanawiał się nad wyborem opcji. Chris leżał między torbami i z rozbawieniem wpatrywał się w grę, jaką postanowili sobie urządzić starsi. On sam wolał patrzeć, ale reszta miała niezły ubaw, kiedy wykonywała powierzone zadania, lub odpowiadała na pytania. Co do drugiego, rzadko ktoś je wybierał, bo bali się ujawnić.
- Pytaj..
Mruknął w końcu starszy z Potterów, zapewne bojąc się pomysłów koleżanki.
- Jaki jest twój największy sekret?
Zeus zamarł bez ruchu tępo wpatrując się w Dracona, który z zainteresowaniem spojrzał w zielone tęczówki kolegi.
- Nie musisz o tym mówić. Wystarczy, żebyś zdjął jakąś część garderoby. Znasz zasady.
Westchnął w końcu blondyn. On sam, osobiście, znał odpowiedź na pytanie.
- Tchórzysz?
Spytał z zadowolonym uśmieszkiem Zabini, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
- Nie tchórzę.- brunet wziął głęboki oddech i spojrzał na krajobraz za oknem.- Kiedy trafiłem do Dursley’ów, oni myśleli, że byłem tam przez cały czas, że zgadzałem się na.. wszystko. Wuj… prawie mnie zgwałcił, ale posłałem w niego słabe, bezróżdżkowe crucio.
Chłopak przełknął nerwowo ślinę.
- Słabe? Człowieku, on się przez tydzień ruszyć nie mógł.
Mruknął Ares, na co Harry zachichotał i już z wcześniejszym błyskiem w oczach zakręcił butelką.
- Prawda czy wyzwanie? Pytanie czy zadanie? Wybieraj Kiruś, zobaczysz, co się stanie.
Ignis zaśmiała się i mruknęła ciche „wyzwanie”.
- Więc.. Co by tu.. Wiem. Pocałuj, proszę cię, Dracusia i oceń go w skali od 1 do 10.
Steen siedziała jak spetryfikowana, a jej policzki pokryły się czerwienią. Draco mruczał coś pod nosem, co można było uznać za groźby. Po chwili Ignis przysunęła się do Aresa, a ich usta złączyły się w pocałunku.
- Możecie mnie teraz nazywać Apollo, pozwalam. Bo, czyż to nie jest piękne?
Westchnął Harry mimowolnie patrząc na Limę, po chwili jednak odwrócił wzrok w stronę drzwi, które otworzyły się, a ich oczom pokazała się dwójka z dawnego Złotego Trio. Blondyn niechętnie oderwał się od dziewczyny i sadzając ją sobie na kolanach, spojrzał na intruzów.
- No proszę, proszę. Szlama i Zdrajca krwi. Czego tu szukacie? Z tego co wiem, nikt was tu nie chce.
Malfoy był w swoim żywiole. Z typowym dla siebie, ironicznym uśmieszkiem, mierzył przybyszów wzrokiem. Harry zaś nie ukrywał złości i zacisnął dłonie w pięści.
- Spadaj Fretko. Cześć Harry, możemy porozmawiać?
Wesley rozejrzał się po przedziale i raz po raz posyłał innym wrogie spojrzenie. Zeus uniósł brwi i spojrzał na dawnych przyjaciół.
- Dla was, pan Potter. Nie rozmawiam ze zdrajcami.
Brunet rozłożył się na swoim miejscu i ze spokojem obserwował zaczerwienione twarze gryfonów. Wstyd, strach, poniżenie przed ślizgonami, złość? Zapewne wszystko na raz kłębiło się w tym szkarłacie.
- My zdrajcami? To ty zadajesz się z tym.. tym.. Malfoyem.
Wybuchnął Ron.
- Och, nie wspomniałeś o Zabinim. Przypominam ci, że to ty zostawiłeś naszą przyjaźń po tym, jak dowiedziałeś się o mojej ucieczce od mugoli i śmierci Bellatrix. Och, z miłą chęcią bym ją zabił, ale ktoś mnie ubiegł, i dobrze, bo gdybym ją dorwał, nic by z niej nie zostało. – Uśmiechnął się zadziornie.-Oni pomogli mi uciec, oni nauczyli mnie, jak przetrwać na Nokturnie i to oni pokazali mi, co to przyjaźń, więc z łaski swojej, zabierz stąd te swoje rude kłaki, bo mi się niedobrze robi jak na ciebie patrzę. Co do ciebie Granger. Myślałem, że jesteś mądrzejsza. Najwyraźniej wiedza książkowa nie przekłada się na inne dziedziny.
Hermiona chciała coś powiedzieć, ale Angel ją wyprzedziła.
- Dobra. To kto teraz kręci?
Ignis wzięła do rąk butelkę wtulając się w Draco. Wszyscy ignorowali przybyszów, a Chris prychając cicho zsunął się ze swojego miejsca i wypchnął niechcianych gości na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
- No co? Jak ich nie ma jest zabawniej, no i ta czupryna, od tej pory nienawidzę rudego. No proszę was.
Jedenastolatek zaśmiał się cicho i znajdując wolne miejsce, wcisnął między Damona, a Harry’ego.
- W tym roku przyjmiemy do naszej szkoły nie tylko
pierwszoroczniaków, ale również młodych czarodziei, którzy dołączą do szóstej
klasy. Minerwo, proszę, zaczynaj.
Dumbledore wyglądał na naprawdę zmęczonego i starego, ale jego twarz rozjaśniła się, gdy napotkał zielone oczy Harry’ego. „Wrócił”- Tylko to słowo chodziło po głowie dyrektora do czasu, gdy Tiara skończyła swoją pieśń.
Dumbledore wyglądał na naprawdę zmęczonego i starego, ale jego twarz rozjaśniła się, gdy napotkał zielone oczy Harry’ego. „Wrócił”- Tylko to słowo chodziło po głowie dyrektora do czasu, gdy Tiara skończyła swoją pieśń.
Harry uśmiechnął się ciepło do Albusa. Sam sobie się dziwił,
ale nie miał żalu do staruszka. Mimo, że ten miał przed nim wiele sekretów, to
Harry też dużo ukrywał, więc nie powinien się złościć. Poza tym, obaj byli po
tej samej stronie, tyle, że walczyli innymi metodami.
- Potter, Christopher- Zostało wyczytane nazwisko jego kuzyna, przez co uśmiechnął się jeszcze szerzej. „Snape zwariuje z dwoma Potterami”- zaśmiał się w duchu.
- GRYFINDOR!- wykrzyczała Tiara Przydziału i Harry już nie przejmował się pierwszorocznymi.
- Gratuluję. Już pierwszego dnia o tobie mówią.
Mruknął do jedenastolatka w myślach, doskonale wiedząc, że chłopak dostanie wiadomość telepatycznie. Po chwili usłyszał zza pleców głos Dracona. Odchylił się nieco do tyłu by lepiej go słyszeć i prawie zetknęli się plecami. Na całe szczęście, inaczej by upadli.
- Zrobimy z niego księcia Hogwartu?
Obaj uśmiechnęli się huncwocko znając odpowiedź. Nie musieli długo czekać, aż w końcu zaczną przydzielać szóstoroczniaków.
- Black, Angel.
- SLYTHERIN!
- Black, Damon.
- GRYFINDOR!
- Lima, Alexis.
- SLYTHERIN!
- Steen, Kira.
- GRYFINDOR!
Ignis i Seth usiedli obok Zeusa przybijając sobie piątki. Odwrócili się w stronę stołu śliz gonów i wymienili się z uśmiechami z przyjaciółmi.
Dyrektor wstał i poprosił o ciszę. Wszyscy czekali na zwyczajowe: „smacznego”, starzec jednak miał w planach coś innego.
- Witam w Hogwartcie. Przypominam że wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo zabroniony. Przedstawiam wam nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, Patric’a Browna.- Młody nauczyciel wstał i ukłonił się majestatycznie. „wojownik”- pomyślał Harry, zastanawiając się, gdzie widział tego czarodzieja. Postanowił jednak zastanowić się nad tym później.- Zanim rozpoczniemy posiłek, muszę was powiadomić o naszym gościu. Królowa Ariana Potter, władczyni wiecznego Miasta, Ville, przybyła do naszej szkoły i będzie u nas gościć przez niespełna tydzień.
Drzwi od Wielkiej Sali otworzyły się i wkroczyła przez nie Aria trzymająca na rękach Rose. Za nimi szło czterech wojowników. Podczas, gdy królowa mijała kadetów, ci wstali i zwyczajowo przyłożyli pięść do otwartej ręki skierowani w stronę pochodu.
- Potter, Christopher- Zostało wyczytane nazwisko jego kuzyna, przez co uśmiechnął się jeszcze szerzej. „Snape zwariuje z dwoma Potterami”- zaśmiał się w duchu.
- GRYFINDOR!- wykrzyczała Tiara Przydziału i Harry już nie przejmował się pierwszorocznymi.
- Gratuluję. Już pierwszego dnia o tobie mówią.
Mruknął do jedenastolatka w myślach, doskonale wiedząc, że chłopak dostanie wiadomość telepatycznie. Po chwili usłyszał zza pleców głos Dracona. Odchylił się nieco do tyłu by lepiej go słyszeć i prawie zetknęli się plecami. Na całe szczęście, inaczej by upadli.
- Zrobimy z niego księcia Hogwartu?
Obaj uśmiechnęli się huncwocko znając odpowiedź. Nie musieli długo czekać, aż w końcu zaczną przydzielać szóstoroczniaków.
- Black, Angel.
- SLYTHERIN!
- Black, Damon.
- GRYFINDOR!
- Lima, Alexis.
- SLYTHERIN!
- Steen, Kira.
- GRYFINDOR!
Ignis i Seth usiedli obok Zeusa przybijając sobie piątki. Odwrócili się w stronę stołu śliz gonów i wymienili się z uśmiechami z przyjaciółmi.
Dyrektor wstał i poprosił o ciszę. Wszyscy czekali na zwyczajowe: „smacznego”, starzec jednak miał w planach coś innego.
- Witam w Hogwartcie. Przypominam że wstęp do Zakazanego Lasu jest surowo zabroniony. Przedstawiam wam nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią, Patric’a Browna.- Młody nauczyciel wstał i ukłonił się majestatycznie. „wojownik”- pomyślał Harry, zastanawiając się, gdzie widział tego czarodzieja. Postanowił jednak zastanowić się nad tym później.- Zanim rozpoczniemy posiłek, muszę was powiadomić o naszym gościu. Królowa Ariana Potter, władczyni wiecznego Miasta, Ville, przybyła do naszej szkoły i będzie u nas gościć przez niespełna tydzień.
Drzwi od Wielkiej Sali otworzyły się i wkroczyła przez nie Aria trzymająca na rękach Rose. Za nimi szło czterech wojowników. Podczas, gdy królowa mijała kadetów, ci wstali i zwyczajowo przyłożyli pięść do otwartej ręki skierowani w stronę pochodu.
_______
Brak bety.
Zostałaś nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://corka-zla.blogspot.com/2013/03/liebster-award-po-raz-drugi-i-trzeci.html
Pozdrawiam ;D
C.
PS. Potem przeczytam rozdział i skomentuję :)
Nominowałam twojego bloga do Libster Award. Na blogu http://daughter-of-destiny-przeznaczenie.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńPs. Jestem ciekawa co królowa robi w Hogwarcie :)
Też jestem ciekawa co królowa robi w Hogwarcie ale niedługo się przecież dowiemy :) Podobała mi się kłótnia Rona i Harry'ego :)
OdpowiedzUsuńCzekam na new :)
Zapraszam do siebie
http://hp-dwie-maski-jedna-twarz.blogspot.com/