2 kwietnia 2013

Rozdział 17: Przyjaciele ślizgona



- Mówiłem wam, że ona coś kombinuje. Mogła mi powiedzieć… mógłbym się nacieszyć zaskoczonymi minami uczniów, a tak sam byłem zdziwiony.
Draco wyglądał na oburzonego. Harry nie potrafił przypomnieć sobie, w którym momencie tego wieczoru Aresa zamurowało. Zwyczajowo na jego twarzy błąkał się arystokratyczny uśmiech, kpiący ze wszystkiego i wszystkich.
- Z tego co pamiętam, ja to mówiłem.
Mruknął Harry.
- Ona.. powiedziała.. że.. chwila.- Chris wbiegł do Pokoju życzeń. Było już grubo po północy, a on jakimś cudem przebrnął przez te wszystkie korytarze nie będąc złapanym. Jedenastolatek próbował wyrównać oddech i dopiero gdy się uspokoił, kontynuował.- Ciotka powiedziała, że ma dość Lordziny i czas najwyższy przypomnieć czarodziejom o Ville, pozwolić wojownikom walczyć i coś tam jeszcze bredziła . Poza tym, chce uświadomić wszystkim, jak bardzo Harry i Draco są arystokratycznie książęcy, jako synowie Jamesa.
- No i będzie nas przez ten tydzień pilnować…
Mruknął Zeus przysypiając powoli.
- Wracamy do dormitoriów. Nie wiem, jak ja wytrzymam w jednym pokoju z Granger.
Kira nie była zadowolona z biegu wydarzeń. Razem z Harrym, Damonem i Chrisem weszła pod pelerynę niewidkę i ruszyła do wierzy. 


- Wstawaj! Wstawaj! Wstawaj!
Damon skakał po łóżku Harryego, budząc nie tylko przyjaciela ale i resztę współlokatorów. Neville z ociąganiem ruszył do łazienki mamrocząc coś pod nosem. Ron był o wiele bardziej niezadowolony z pobudki, jęczał nie do końca przebudzony, a gdy tylko łazienka się zwolniła, ruszył na poranną toaletę.
- No wstawaj Harruś.
Niecierpliwił się Seth. Zwalił Zeusa z łóżka, a gdy ten spadł na podłogę, pisnął jak dziewczyna i wybiegł z dormitorium.
- Uduszę gnojka.
Mruknął ciemnowłosy by znowu zanurzyć się w pościeli.


- Stary no, nie mścij się tylko.
Damon zrobił błagalną minkę patrząc na rozbudzonego już Harryego. Chłopak westchnął i przeczesał kruczoczarne włosy palcami.
- No dobra, zlituję się.  Kiruś, Draco chyba za tobą tęskni.
Stwierdził Potter gdy wchodzili do Wielkiej Sali. Blondyn wpatrywał się w wrota i uśmiechnął olśniewająco widząc Ignis. Czerwonowłosa zadrżała lekko, zarumieniona  i podeszła do stołu ślizgonów  siadając obok Malfoya, który ją objął.
Zeus zaśmiał się cicho i rozejrzał się dookoła.
- Chodź do Chrisa.
Mruknął i z wesołymi minami podeszli do jedenastolatka. Usiedli po jego obu stronach.
- Cześć młody, jak tam nocka? Miałeś brutalną pobudkę?
Spytał Seth wyraźnie rozbawiony miną starszego Pottera.
- Może byś się najpierw przedstawił idioto? Dzieciaki cię nie znają. Gdzie twoje maniery?
Harry wydawał się triumfować, gdy mina Blacka zmieniła się w zażenowanie. Szybko przedstawili się najbliższemu gronu.
- Czego chcecie łamagi?
Spytał Christopher patrząc czujnie na przyjaciół. Reszta pierwszego roku spojrzała na nich dziwnie, przez co obaj szóstoklasiści unieśli pytająco brew. Wyglądali jak para bliźniaków, wykonywali te same ruchy w tym samym czasie, jakby byli zsynchronizowani zegarkiem.
- Oj no, nie patrzcie tak. Normalnie to ja taki odważny nie jestem, nie? Was znam więc się, na Merlina, mogę rozluźnić. Ale coś czuję, że tu nie pasuję. Przez cały ostatni wieczór oni nawijali niewiadomo o czym a ja się naprawdę nudziłem.
Harry siedział osłupiały wymieniając krótkie spojrzenia z Blackiem po czym zaśmiał się cicho.
- Paniczu, książę, jak cię tam zwą.. musimy popracować nad twoją pewnością siebie.
Powiedział rozbawiony, na co Damon pokręcił głową.
- Nad niczym nie będziemy pracować. On ich będzie skazywał na torturującą ciszę lub krótkie odpowiedzi. O tak, to będzie piękne.
Rozmarzony głos Blacka sprawił, że młody Potter zaśmiał się kładąc głowę na stoliku.
- Jesteście nienormalni.
Mruknął.
- Ha.. Harry Potter. Chris jest twoim bratem? Nie wiedziałem, że masz brata. To takie wspaniałe. Jesteście do siebie podobni wiesz. Ale on się nie odzywa do nas. Czasem tylko potakuje, trzyma się na dystans. Ja go nie rozumiem.
Trójka mieszkańców Ville wybuchła śmiechem słysząc słowa jakiegoś blondyna, który siedział naprzeciwko.
- Na moją uwagę trzeba zasłużyć, a zaszczyt rozmowy przypada tylko wybranym.
Powiedział z uniesioną głową małolat.
- Zostaliśmy zaszczyceni!
Krzyknął Damon i przybił piątkę Harry’emu nad głową jedenastolatka. Na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi, bo przy stole Gryfonów zawsze było głośno. Siedzieli wśród pierwszaków, rozmawiali o głupotach i jedli co jakiś czas wtrącając swoje głupie uwagi i komentarze. Dom gryfindora odkrył, że Chris wcale nie jest taki cichy i grzeczny, za jakiego się podaje, musi mieć tylko odpowiedni napęd, jak nazwali Damona i Harry’ego .
- Ekhm.
 Była już połowa śniadania, gdy chłopcy usłyszeli znajomy głos. Cała trójka odwróciła się i zmierzyła Alex pytającym wzrokiem.
- Co jest?
Dziewczyna najwyraźniej była zażenowana, że robi za posłańca. Wzięła głęboki oddech i zaciskając dłonie w pięści wymamrotała.
- Angel mówi, że jest niedopieszczona. Zeus, Panicz i Seth mają się migiem pojawić obok niej. Szczególnie Chris. Jak to ona stwierdziła? Ach tak. Zrobi sobie z ciebie prywatnego pluszaka.
Jedenastolatek uśmiechnął się radośnie i zeskoczył ze swojego miejsca.
- No chodźcie.
Mówił rozradowany, a chłopcy udali rezygnację.
- Co zrobić, jak..- powiedział teatralnie Damon.
-…  ślicznotka wzywa. Pędzimy Vipera..- dołączył się Harry
-… tylko nas nie uduś.- dokończył Black błagalnym tonem i popędzili do stołu ślizgonów .
Zbliżała się dwudziesta, a Harry siedział w bibliotece kończąc ostatnie zadanie na ten wieczór. Kto by pomyślał, że to dopiero pierwszy dzień nauki, a on już miał zadane jakieś wypracowanie. Westchnął zadowolony odkładając pióro i przeciągając zmęczone mięśnie.
- No nareszcie.
Drgnął gdy usłyszał znajomy glos. Odwrócił się w stronę zadowolonego z siebie blondyna.
- Chodź.
Zeus wzruszył tylko ramionami, schował pergaminy i książki, zarzucił torbę na ramię i ruszył wyprostowany za przyjacielem. Zorientował się, że idę do lochów, co trochę go zdziwiło, szczególnie, że mijając wierzę Gryfindoru, zabrali ze sobą Damona, Kirę i Chrisa, którzy najwyraźniej też nic nie wiedzieli.
W końcu dotarli do przejścia do kwater Slytherinu. Draco nakazał im stanąć pod ścianą, co zdezorientowani zrobili, a sam poprosił o ciszę.
- Jak wiecie, moi drodzy ślizgoni, Harry Potter jest moim przyjacielem. Nie przerywaj mi Pansy. Znam go od dziecka, ale udawaliśmy wrogów, no może naprawdę nimi byliśmy. Mniejsza z tym. Jako, że Harry Potter po pewnych wydarzeniach w wakacje został oficjalnie moim bratem, stał się on równoprawnym ślizgonem i macie traktować go jak równego sobie. Chris Potter w takim wypadku jest moim kuzynem, więc macie go traktować z należytym szacunkiem. Dodatkowo Kira Steen, jako przyjaciółka Potterów i moja dziewczyna, również zostaje ustanowiona członkiem naszego domu. O Damonie już chyba nie muszę wspominać, jest większym spryciarzem od was no i jest bratem Angel.
- Oni nie mogą od tak wejść do domu Slytherina!
Krzyknęła jakaś dziewczyna, bodajże z czwartego roku.
- To Draco Malfoy, książę Slytherinu, wprowadził go do nas. Nie masz prawa podważać jego słów, jeśli on twierdzi, że tu pasują, to tak jest. Witajcie.
Pansy Parkinson podeszła do czwórki „nowych ślizgonów” i uściskała ich po przyjacielsku. Kadeci wyszczerzyli się i przywołali poukrywane butelki z ognistą, podobnie jak reszta domowników. Co prawda najmłodsi nie mogli pić alkoholu i stawał się on dla nich zwykłym napojem, ale impreza powitalna musiała 
być dla wszystkich tak samo imponująca.

___________
Brak bety.


4 komentarze:

  1. Fajny rozdział, czekam na następny. Pozdrawiam i życzę weny.
    Vlad.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz bardzo fajny styl pisania. Rozdziały czyta się szybko i lekko. Podoba mi się to że Harry jest inny niż w opowiadaniach które czytałam. Jest oryginalny i mało kanoniczny, co lubię. Natrafiłam na twojego bloga wprawdzie niedawno, lecz zdążyłam zaznajomić się z całą treścią i zostaje śledzić tego bloga. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, który, mam nadzieje, szybko nadejdzie. Pozdrawiam i życzę weny na dalsze rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że brakuje mi jakiegoś guzika, gdy na siłę przed chwilą chciałam włączyć następny rozdział... Ale co się dziwić, jest druga w nocy, a nawet trzecia prawie. A do szkoły rano, ech.
    Naprawdę podoba mi się twoje opowiadanie, masz ciekawą fabułe, błędów prawie nie ma, przyjemnie się czyta. Twój humor momentami mnie powala, lecz muszę się powstrzymywać od śmiechu. Nie chce przecież wszystkich pobudzić.
    Nie lubię Alex, Harry'ego kocham, Damona mam ochotę molestować (ja się tam dostanę i będę to robić!), a reszte, prócz Rose, olewam siepłym moczem. Są fajni, ale ich nie lubię, ale nie tym sposobem co Alex, do nich po prostu jestem neutralna. A Rose jest tak słodka, jak ja w dzieciństwie *^* Loffciam ją i ubolewam nad tym, że mam tylko trzech braci.
    Pozdrawiam,
    zaspana Prince.

    OdpowiedzUsuń