12 kwietnia 2013

Rozdział 18: Zdemaskowanie



- Panie Potter! Proszę się skupić.
Harry wywrócił ledwie widocznie oczami i spojrzał na profesor McGonagal. Tak jak się spodziewał, świdrowała go wzrokiem i zapewne miała zamiar go przepytać. Westchnął cicho.
- Jestem skupiony pani profesor. Znacznie lepiej mi się myśli z zamkniętymi oczami. Mówiła pani o zaklęciach transmutujących ludzi. Są naprawdę niebezpieczne i nieprawidłowy ruch nadgarstkiem może spowodować trwałe uszkodzenie ciała ofiary zaklęcia. Dlatego najczęściej używa się tylko tych, które zmieniają kolor włosów. Czy tak?
- Tak, panie Potter. Dziesięć punktów dla Gryfindoru.
Harry uśmiechnął się do przyjaciół i na nowo przymknął oczy siadając jeszcze wygodniej na krześle. Tym razem Minerwa zignorowała to, wiedząc, że nic nie wskóra, i kontynuowała lekcję.
Alexis przyglądała się koledze z zaciekawieniem. Wydawał się całkowicie wszystko ignorować, a nawet przysypiać, a jego umysł dokładnie odbierał wszystkie informacje z otoczenia. Nagle chłopak otworzył oczy, spojrzał na nią i mrugnął zaczepnie z zadziornym uśmiechem. „Jak on to robi?”- postanowiła znaleźć odpowiedź na to pytanie i lekko zawstydzona odwróciła się w stronę nauczycielki by słuchać wykładu
.

- Draco. Wiesz gdzie jest Harry?
Angel wyglądała na zaniepokojoną. Blondyn wywrócił tylko oczami i wskazał na palcach liczbę 7.
- Dzięki.
Popędziła na siódme piętro i szybko dotarła do pokoju życzeń. Na szczęście nałożyli specjalne zaklęcie, dzięki któremu, gdy jedno z ich ósemki tam przebywało, reszta bez problemu mogła odnaleźć drzwi. Weszła do środka i zachichotała widząc śpiącego chłopaka.
- Coś ty robił w nocy braciszku?
Spytała, gdy czujne zmysły Zeusa zmusiły go, by uchylił nieprzytomnie powieki.
- Voldzio ma problemy emocjonalne i spać nie daje poza tym, wiesz jakie Damon ma sposoby budzenia innych?
Dziewczyna zaśmiała się i pogładziła kuzyna po włosach.
- Trzeba będzie zająć się twoimi włosami. Sterczą na wszystkie strony. Ale teraz śpij. Masz okienko więc możesz odpocząć. Przyjdę po ciebie po lekcji. Albo lepiej wyślę do ciebie..
- Chrisa.. skończył już lekcje, a ja nie zniosę dzisiaj kolejnej pobudki w demonicznym stylu.
- Okej. Przyprowadzę Panicza.
Zachichotała ponownie i wyszła z „sypialni na życzenie”.


- Znalazłaś Harry’ego?
Damon wyglądał na zdenerwowanego nieobecnością przyjaciela. Jego siostra wzruszyła ramionami i ugryzła jabłko, które wcześniej wzięła z kuchni ( Przebywanie z Potterem pozwoliło im na poznanie wielu ukrytych przejść w krótkim czasie).
- Śpi. Christopher z nim siedzi.
- Chris? Dlaczego nie ja?
- Bo powiedział, że… on chce jeszcze żyć.
- Co?
- Nie chce demonicznej pobudki.
- Ach.
Chłopak zaśmiał się i przeczesał palcami włosy. Dziewczyna musiała zauważyć, że on i Harry robią to identycznie.
- No nic. Muszę zaczekać do jutra na pobudkę, a teraz idę do niego i pośpię razem  nim.. tylko bez zbreźnich myśli, siostra.
Rozstali się, nie mogąc powstrzymać śmiechu.


Harry i Damon odprowadzili Chrisa do dormitorium żywo gestykulując. Można było uznać dwóch starszych za braci, bliźniaków. Identyczne psotne iskierki w oczach, podobne uśmieszki, zbliżony kolor włosów i podobne ruchy. Gdy  w końcu dotarli pod klasę eliksirów, gdzie mieli lekcję razem ze ślizgonami, wyszczerzyli się triumfalnie i stanęli w swojej dawno ustalonej, ciasnej grupce, składającej się wyłącznie z kadetów. Co jakiś czas przewijał się przez nich jakiś ślizgon zamieniając słowo, ale raczej nie zmieniali swojego stałego składu. Teraz gdy ciemnowłosi stanęli obok Draco i cała trójka wyszczerzyła się, widać było, że szykują się kłopoty, a kiedy dołączył do nich Blaise, było jasne, że coś kombinują.
- Czy ja o czymś nie wiem?
Spytała Kira krzyżując ręce na piersi. Mieli jeszcze kilka minut do rozpoczęcia lekcji więc mogła spokojnie z nich wszystko wyciągnąć. Angel wyglądała na równie zaciekawioną planami chłopców, a Alexis starała się ich ignorować. No cóż, nie bardzo jej to wychodziło.
- W sobotę Ariana nas opuszcza.
Powiedział podekscytowany Seth.
- Co z tego?
Uniosła brew Bella, sprawiając, że chłopak westchnął podirytowany.
- To z tego, że myślimy o tym, jak ją wspaniale pożegnać.
Czwórka „wcieleń szatana” poruszyła zabawnie brwiami, a dziewczyny uśmiechnęły się psotnie.


Siedzieli w pokoju życzeń popijając herbatę, gadając o bzdurach i wpatrując się w ogień w kominku, gdy nagle Angel usiadła po turecku na dywanie, naprzeciwko Harry’ego i wbiła w niego przenikliwe spojrzenie.
- Harry. Vipera najwyraźniej ma jakąś sprawę.
Mruknął z rozbawieniem Chris, również zsuwając się na dywan i opierając głowę na sofie.
- No co ty nie powiesz.
Zironizował zielonooki i za przykładem reszty, zsunął się z fotela.
- Wal śmiało.
Powiedział, z lekką obawą w głosie, a Draco i Blaise zaśmiali się, widząc jego minę.
- Mów w końcu o co chodzi z tymi zaręczynami.
Alexis zadławiła się o odwróciła wzrok, miała nadzieję, że nikt tego nie zauważył, bo szybko zmieniła swój wyraz twarzy.
- Jesteś upierdliwa.
Odpowiedział starszy Potter przecierając dłonią oczy, a młodszy wyglądał, jakby ktoś powiedział mu coś strasznego.
- Ja.. Jakie zaręczyny?
- No i widzisz? Przestraszyłaś Panicza.
Mruknął, na co Angel szybko przygarnęła jedenastolatka i przytuliła go.
- Na Merlina. Nienawidzę cię.- Wziął głęboki oddech i usiadł wygodniej.- Ariana powiedziała mi, że gdy uzyskam pełnoletniość, oficjalnie ogłoszą moje zaręczyny. Potem obudził się mój ojciec i Syriusz, pogadali sobie z królową i wyszło na to, że zamiast zaręczyn ogłoszą mnie dziedzicem tronu szukającym partnerki. Chyba, że do tego czasu kogoś wybiorę.  Ogólnie koncepcja jest taka, że gdy skończę szkołę powinienem mieć partnerkę, a najlepiej już żonę.
Jego mina nie wskazywała na to, żeby był z tego zadowolony.
- Chris, strzeż się naszej ciotki.. też cię będzie chciała zeswatać.


- Coś ty mu zrobiła? Jak mogłaś go oskarżać?
Kira biegła za Alexis wykrzykując najróżniejsze groźby pod jej imieniem i wysyłając w nią ogniste płomienie w przeróżnych formach. Gdy już jej się znudził ogień, zaczęła ją atakować innymi  żywiołami. Biedna Lima uciekała przed wściekłą koleżanką, która dowiedziała się kto oskarżył Harry’ego o atak za pomocą węża. Nie dziwiła się Ignis jej reakcji. Sama pewnie zareagowałaby tak samo. Wpadłaby w furię i nikt nie potrafiłby jej zatrzymać. Do  pogoni dołączyła Angel, tyle że chciała uspokoić Kirę.
- Co tu się dziej?
Spytał Snape, a Bella wpadła na niego, nie nadążając z hamowaniem.


- Dobry wieczór, profesorze. Pan nas wzywał?
Draco i Blaise wkroczyli do prywatnych komnat nietoperza i stanęli bez ruchu widząc, że jest tu reszta kadetów. „ Co myśmy znowu zrobili?” – Przeszło chłopcom przez myśl, podczas gdy dziewczyny błagały, żeby za bardzo im się nie dostało.
- Moi drodzy Podniebni  Jeźdźcy, proszę usiąść, zaraz wam wszystko wyjaśnię.
Cała siódemka usiadła na krzesłach. Nagle Harry i Draco zerwali się i krzyknęli.
- Jak nas pan nazwał?!

_____________
Rozdział niezbetowany.... za wszelkie błędy przepraszam...

2 komentarze:

  1. Rewelacyjny rozdział. Piękny zwrot akcji. Kati, jesteś świetną autorką i pisarką. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.

    Astra

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Skąd on wiedział ,że to podniebni jeźdźcy ? O.o
    Rozdział po prostu wspaniały :d
    http://hp-dwie-maski-jedna-twarz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń