22 sierpnia 2013

Rozdział 22: "Damon! Strajkujemy!"



- Ty mała, wredna zdziro…!
Draco szybko podniósł się i objął ognistowłosą w pasie. Zaczął szeptać jej do ucha uspokajające słowa, jednak na niewiele się  to zdało. Blondyn posyłał znajomym przepraszające spojrzenia. Kira wciąż rzucała obelgami i oskarżeniami w stronę Alexis, mimo prób powstrzymania jej, już nie tylko przez Smoka, ale i Balise’a i Damona. Tylko Harry wpatrywał się w to z nieukrywanym zdziwieniem. Mimowolnie uśmiechnął się. Jednak na tyle niezauważalnie, że nikt nie potrafił tego dostrzec.
- Ignis. Siadaj proszę i zjedz to śniadanie. Chyba, że mam zająć się twoją porcją. Ostatnio tak mało jadłem… tak. Już nie masz co jeść!
Powiedział z rozbawieniem, dość sztucznym, ale jednak. Zwrócił tym samym uwagę kadetów i wyszczerzył się.
- Dlaczego ją oskarżasz mała?
- Bo.. bo ona… bo ty…
Steen zaczęła się jąkać nie rozumiejąc zachowania przyjaciela. Jeszcze wczoraj… Gdyby tak zachował się Damon, to by zrozumiała, ale Harry? On był na to zbyt wrażliwy. Spojrzała na Blacka, który teraz dumny z siebie stał nad „bliźniakiem”. „No i wszystko jasne”- pomyślała.
- Jak chcesz, też możesz mnie pocałować.
Powiedział po krótkiej chwili Potter.
- Nie pozwalaj sobie! Załamania nerwowe niedopieszczonego nastolatka muszą zostać rozwiązane przez inną dziewczynę. Może nie tak śliczną..Ale jednak.
Mruknął Malfoy wtulając się w swoją dziewczynę. Nie zwracali uwagi na to, że cała Wielka Sala się im przypatruje. Zdążyli się już przyzwyczaić do bycia w centrum wydarzeń.
- Dobra, dobra, ale i tak cię kocham Kiruś.
Odskoczył przed lecącym w jego stronę jabłkiem i uśmiechnął się. Wnikliwy obserwator dostrzegłby w tym cień smutku.
- Oni nas tu nie kochają! Damon! Strajkujemy! Idziemy stąd.
Bliźniaczopodobni nastolatkowie wstali i z dumnymi minami wyszli z Sali unikając tym samym szlabanu od Snape’ a, który kroczył w ich stronę.

Alexis niczego nie rozumiała. Jeszcze wczoraj mogłaby przysiąc, że Harry płakał, a teraz był w jeszcze lepszym nastroju, niż na początku roku. Spytała o to nawet Angel, ale ta wzruszyła ramionami.
- On ma już takie odchyły. Nic nowego. I tak zachowywał się całkiem znośnie. Jak mu coś odwaliło w wakacje, to tylko Draco potrafił go ogarnąć. No, może jeszcze Damon.
- Znośnie? Zamknął się w sobie i nagle wyskakuje z mega radością i miłością do ludzi.
Zirytowała się Lima.
- Przynajmniej tego nie ukrywał. Jak wyszła ta sprawa z jego ojcem...
- Wtedy, gdy mnie Lupin przyprowadził, on nagle spochmurniał..
- Tsa. Miał małe wahania nastrojów. Blaise się naśmiewał, że zachowuje się jak baba z ciotą.
Spokój Vipery nie podziałał.
- A co jeśli on stara się ukryć…? No wiesz..
- Możliwe. Ale jak znam mojego brata, właśnie wyciągnął go na szkolny podryw.
Dziewczyna zaśmiała się nie zauważając smutku koleżanki.”Jesteś idiotką Alex”- przeszło przez głowę Limie.
- Buu!
Usłyszały nagle i podskoczyły przestraszone. Angel walnęła w tył głowy Zabiniego, który nie potrafił powstrzymać salwy śmiechu.
- Zeus mówi.. na Merlina.. haha… Zeus mówi, że dzisiaj o dwudziestej … haha… Severus już wie…. Haha… Szlaban jest teraz przykrywką… haha.. nie mogę, wasze miny..
Śmiejąc się, uciekł by uniknąć klątw.
- Tak.. z nim już wszystko w porządku.
Zaśmiała się Angel i tanecznym krokiem ruszyła do dormitorium nucąc coś cicho pod nosem.

- Harry?..
Hermiona zająknęła się i mocniej wbiła paznokcie w ramię Rona, który na ten gest skrzywił się lekko. Potter odwrócił się powoli i uniósł brew. Draco i Damon stali obok zakładając ręce na piersi. Obaj uporczywie wpatrywali się w złotą trójcę, która już wcale taka złota nie była.
- Szlama i Zdrajca Krwi.. czego tu szukacie?
Draco po raz pierwszy od dawna stał się złośliwy. Od jakiegoś czasu był zbyt zajęty swoim związkiem, życiem, zabawą, żeby przejmować się byłymi przyjaciółmi „brata” i uprzykrzać im życie. Teraz, gdy nie musiał udawać, jego zainteresowanie nimi gwałtownie opadło. Nawet teraz zapewne nie zwróciłby na nich uwagi, gdyby nie to, że zaczepili Zeusa.
- Zamknij się Ares. Potty, będziemy tam gdzie zawsze. Nie spóźnij się.
Damon odciągnął blondyna pod uporczywym spojrzeniem przyjaciela. Wiedział doskonale, co oznacza ten wzrok. „Zabierz go, albo wykastruję”- O tak, Harry potrafił zabić oczami i one wystarczyły, by wszystko zrozumieć.
Kiedy Black i Malfoy zniknęli, Potter poczuł się bezsilny, nagi. Nie wiedział jak zareaguje, a nie miał na kim się oprzeć. Nie miał kto go powstrzymać. Westchnął cicho i uniósł wzrok by spojrzeć na dawnych przyjaciół.
- Streszczajcie się. Jestem zajętym człowiekiem.
- Stary, ja cię przepraszam. Po tych artykułach.. poniosło mnie.
Odezwał się Ron. Harry uśmiechnął się głupkowato. „On sądzi, że tak po prostu mu wybaczę.”
- To już nie to samo, co podczas Turnieju, Weasley. Wtedy mogłem to zrozumieć, ale teraz.. Co dało wam powody, żeby myśleć, że jestem mordercą? Że zabiłem tą sukę? Głupi artykuł w gazecie, która zawsze kłamała.
Prychnął cicho i nonszalancko oparł się o najbliższy mur, mierząc wzrokiem dwójkę Gryfonów.
- To nie tak. My.. baliśmy się.
Powiedziała Hermiona ze łzami w oczach, co tylko zirytowało Zeusa.
- Baliście się, że stanę się taki jak Voldemort, którego mam ZABIĆ. Że zostanę śmierciożercą, tak jak inni, którzy dopuścili się ZABÓJSTWA. Że po stracie Syriusza, będę chciał ZEMSTY. Rozumiem. Szkoda, że macie tak małą wiarę we mnie.
- Harrry, ja..
- Rozumiem, nie przepraszaj. Wybaczyłem wam. Tak jak wielu innym. Teraz jednak jestem już spóźniony.
Odwrócił się na pięcie i oddalił od rudzielca i mugolaczki, którzy z utęsknieniem wpatrywali się w niego.

Harry wpadł do lochów ze sztucznym uśmiechem, wchodząc przez ukryte drzwi do salonu wspólnego Slytherinu.
- Co znowu?
Damon nie wytrzymał i trzepnął przyjaciela w tył głowy.
- Co ja ci mówiłem stary? Zero smutków, zero łez. Zycie jest na to za krótkie.
Black udawał, ze dostaje histerii, gdy Harry spojrzał na niego bez wcześniejszej iskierki.
- Mam wykastrować Rona? Zlecić zgwałcenie Hermiony? Och. A może zrobić im zdjęcie jak się pieprzą i dać do obiegu?
Draco poruszył znacząco brwiami, wskazując tym samym, że byłby do tego zdolny. Potter próbował przez chwilę zachować powagę, po czym parsknął śmiechem.
- Jesteś niemożliwy. Swoją drogą… Ostatnio nie dopieszczaliśmy Chrisa. Angel, jak mogłaś? Żalił mi się wczoraj.
Zeus szybko zmienił temat i z rozbawieniem obserwował kłótnię swoich przyjaciół. Takie problemy mógłby mieć zawsze. Brak przytulenia, całusa, uwagi. Ale nie. On musiał borykać się ze zdradą dawnych kumpli, szaleńcem łaknącym jego krwi i sławą. Zaśmiał się na któryś z komentarzy Blaise’a po czym podniósł się udając, że patrzy na zegarek.
- No to idziemy na szlaban.
Podniebni wstali i z uśmiechami na ustach, (co chwilę chichotając) ruszyli w stronę kwater Snape’a. Tuż przed drzwiami Harry zatrzymał się i odwrócił w stronę Alexis, która , z niewiadomych dla niego przyczyn, została przy stoliku.
- Dogonię was.
Mruknął. Podszedł do dziewczyny od tyłu. Ta wystraszyła się, czując na swojej skórze jego oddech. Nie zdążyła jednak zareagować, bo Potter  przerzucił ją sobie przez ramię i nie zważając na protesty, ruszył na „szlaban”.

___________
Brak Bety. Za błędy przepraszam. 

1 komentarz:

  1. Błędów jako tako nie zauważyłam ale te ,,ZABUJSTWA" biją w oczy:D

    OdpowiedzUsuń